„Tulimy się w Twoje ramiona, prowadź nas do swego Syna”. Tymi słowami Grupa 19 przywitała 15 lipca swoją Matkę w Częstochowie, po wielu dniach wędrowania, pielgrzymi dotarli do celu. Ostatnie dni wspólnego pielgrzymowania minęły niebywale szybko.
Odcinek Starokrzepice-Wręczyca, choć wymagający, okazał się wspaniałą okazją do ćwiczenia pielgrzymkowej cierpliwości, szczególnie, jeśli chodzi o kapryśną aurę. Otuchy w pochmurny dzień, dodawała nam myśl, że to właśnie Pudliszkowo było odpowiedzialne za przygotowanie Eucharystii. Dziewiętnastkowe studio, w którego szeregi wstąpiła także siostra Franciszka stanęło na wysokości zadania i dzięki niemu Msza Święta po raz kolejny była pięknym spotkaniem z Bogiem.
Wędrując to z deszczem, to znów ze słońcem dotarliśmy do celu, witając Wręczycę wspólnie z Grupą 17. Radości nie było końca.
O godzinie 20.30 tradycyjnie spotkaliśmy się na czuwaniu w tamtejszym kościele. Obecność Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie, słowa księdza Krzysztofa oraz oprawa muzyczna sprawiły, że nie obyło się bez łez. Pełne zadumy spotkanie zakończyliśmy Apelem Jasnogórskim.
Ostatni dzień, to czas na podsumowania i podziękowania, ale przede wszystkim czas przeprosin za to, co było złe, co było nie takie, jak być powinno. Wszystko to miało miejsce na „parkingu Dziewiętnastki”. O tym, że to szczególne miejsce, mogła przekonać się przede wszystkim siostra Franciszka, która w tym roku zastąpiła księdza przewodnika, i którą podrzucono, zgodnie z tradycją dziewiętnaście razy.
Ubrani w koszulki w kolorze biskupim, ze słonecznikami w dłoniach czekaliśmy ze zniecierpliwieniem na „ostatnią prostą”. Gratulacje, słowa uznania od przyjaciół, rodziny, sprawiały, że czuliśmy się wyjątkowo, ale nic nie jest w stanie zastąpić szczęścia, wynikającego z tego, że, po tylu dniach pielgrzymowania, starania się, by jak mówił św. Augustyn: „wzrastała w nas miłość”, mogliśmy stanąć przed obrazem Naszej Matki, że mogliśmy podziękować jej, zawierzyć swoje życie, że mogliśmy stanąć przed tronem Królowej Polski.
Tekst: Angelika / Foto: Ania