Kolejny dzień pieszego marszu przed tron jasnogórskiej Pani za naszymy pątnikami. Warto jednak na wstępie nawiązać do dnia pierwszego. Wtedy to nasi pątnicy weszli w posiadanie specjalnych kart, które wykorzystywane są w akcji o nazwie Sztafeta Świętego Floriana. Przewodnik grupy wręczając je każdemu z pątnków propaguje nowoczesną formę dzielenia się dobrem z bliźnimi.
Oczami Marty
– Dzień zaczęliśmy Mszą Św. o godzinie 7:00. Oprawą liturgii zajęła się Grupa 17. Około 8:00 jako pierwsi z dwóch grup wyszliśmy z miejsca naszego noclegu. W Jutrosinie dołączyło do nas około 15 osób. Pierwszy postój mieliśmy w Baszkowie, trwał mniej więcej 40 minut. Obiad, pierwszy z kuchni z Pudliszek w Zdunach. Na początek panowie serwowali gołąbki. Po przerwie zabójcze tempo (Endomondo nie kłamie i pokazuje średnia 9km/h) doprowadziło do tego, że na miejscu byliśmy 30 minut przed planowym czasem, czyli o 16:30. Niestety pocałowaliśmy w kościele klamkę, pomodliliśmy się pod kościołem i rozeszliśmy się na noclegi. Matka Boża miała nas w opiece, bo "suchymi nogami weszliśmy do Sulmierzyc". Jutro wyjście już o 5:30, bo biegniemy prowadzić liturgię Mszy Św. o 10:00. – w taki sposób cały dzień opisuje Marta, weteranka naszej grupy.
Mamy farta!
– Pogoda była w miarę dobra, udało nam się bo mocno padało gdy jedliśmy obiad a potem juz tylko tak delikatnie. Na obiad pyszne gołąbki z Pudliszek były. – dodaje Weronika.
fot. Ania Sz.